2005.05.31 - Natura nie lubi próżni...

Musieliśmy odespać drogę, bo ten weekend (czyt: dłuugi weekend, bo już od czwartku byliśmy w drodze) był pełen wrażeń.

Oczywiście dwie wystawy na Słowacji - pierwsza w Senecu - miejscowości wypoczynkowej (ringi na terenie campingu, pod drzewami). Wystawa wystawą - przyjemna, choć diabelnie upalna. Ale otoczenie.... Zaraz obok jezioro z fontannami, ładne plaże....ale to była zabawa jedynie dla psów, bo właściciele są .....[piiii] i nie wzięli strojów kąpielowych. Z tego samego powodu odpadł pobliski kompleks basenów....


BOB - Jolly z Molu Es

Drugi dzień Nitra - szczególnie udana dla Aset Voodoo, która pobiła siostrę (Ali) na ringu.


BOB - Andariel Wolf z Peronówki

Wiewiór odbił sobie na niej po wystawie... A i wystawa dobrze zaplanowana, bo w hali położonej w parku. Więc po sędziowaniu psy poszły się kąpać - na finałach Stefik był lekko zdziwiony, gdy na ring finałowy wpadła Jolka ufryzowana na "mokrą Włoszkę" (inne psy zdążyły już wyschnąć, ale Jolka ma teraz ładną sierść, więc się nie wyrobiła ).


Peter & Alistair Wolf z Peronówki

Po wszystkim zamiast ruszyć do domu obraliśmy kierunek na centrum Polski. W niedzielę rano byliśmy już w Radomiu, gdzie do naszego stada dołączył...Botis. Okazało się, że miał za dobrych właścicieli .. i chłopakowi przewróciło się w glowie. On był obrońcą stada, on wyznaczał zasady, on o wszystkim decydował....Oj, jakie było jego rozczarowanie, gdy zapakowaliśmy go do auta.... Było dosłownie widać, jak zrzedła mu mina. Najpierw nie zrobił żadnego wrażenia na ludziach (czyt. na nas). Potem został zignorowany przez dziewczyny (czyt. Ali i Jolly wyśmiały go, że pozuje na Alfe). Potem było już tylko gorzej - najpierw na postoju oberwało mu się od Balroga. No ale trzeba być naiwnym młodziakiem, żeby myśleć, że pies taki jak Balrog da sobie kłaść łapy na grzbiecie i wchodzić na głowe... W domu prześladował go Bolton - za zaczepianie dziewczyn. Miał problemy przy obiedzie, bo naiwnie sądził, że to co na talerzu to jego jedzenie. Potem jeszcze dostał lanie za podskakiwanie przy misce. W sumie tylko Bela przyjęła go z dobrym sercem... Co tu dużo mówić - Botisowi zawalił się świat na głowe...


Botis z Peronówki & Bolton Eden severu

Dziś jest już lepiej - nadal prześladują go psy, więc cały czas spędza u Przemka pod nogami i chodzi za nim jak za mną kiedyś Wiewióra. Było kilka sprzeczek i nie ma szans na zabawe z dziewczynami, bo co się zrobi głośniej to już biegnie Bolo i Balrog (to też test kontroli nad nimi - Balrog zdał go na 5 , Bolo jednak oblał i czeka go poprawka... ). Ale Botis już załapał o co idzie, że tu nie ma żadnych praw i to on musi się dostosować. Upadł nisko, ale stopniowo będziemy go odstresowywać, uczyć jednak przy tym, jak powinien się zachowywać dobrze wychowany pies....


Alistair Wolf & Botis z Peronówki

Co do reszty, to nie jest źle. Botis nie jest ani trochę strachliwy, nie ma problemu z ludźmi (zobaczymy jak się będzie zachowywał w mieście). Do wilczaków startuje, ale to takie bezmyślne, a nie typowa dominacja (po prostu jako szczeniak miał za dużo praw i nie wie....że jednak nadal jest zbyt młody na taką odpowiedzialność jak dowodzenie w stadzie). Do innych psów jest OK - tzn robi "podskoki", ale nie było problemu z Dorą, ani z obcym sznaucerkiem-testerem... Na spacerze puszczaliśmy go bez smyczy - przychodzi na zawołanie (pytanie jak mocne są u niego komendy). Przemek wziął go na szkolenie - jest nieźle nakręcony na jedzenie, zna podstawowe komendy i robi je chętnie. Do innych zwierząt też jest OK, bo papug nadal siedzi sobie bezstresowo na ganku, wychowywał się z kotem, no i nie próbuje się włamać do naszego KFC... Ale nadal jest w fazie testów patrzymy, gdzie są ewentualne problemy i co trzeba będzie u niego poprawić... Oj, będzie wesoło w najbliższym czasie...


Botis z Peronówki

Odpowiedzi