2005.01.29 - MVP Trenczyn (SK)

Dojazd do Trenczyna był zaskakująco dobry, pomijając oblodzone drogi koło Ostrawy. We znaki dało się jedynie zimno - ogrzewanie w aucie na niewiele się zdawało, a na dworze śnieg był tak zamrożony, że psy chodziły po nim jedynie na trzech łapach (jedną "dla ogrzania" trzymając w górze).


Amber Wolf z Peronówki

Stawka w Trenczynie była bardzo wyrównana - ze wszystkiech psów tylko jeden był cięższy. Z całej stawki tylko dwa były białoszare. A reszta jakby od jednej matki...

Co do Balroga to miał dwóch konkurentów. Jeden dojechał za późno (kłopot z autem) i akurat z nim Młody mógł spokojnie przegrać, bo pies jest ładny, ale i miał (w odróżnieniu od tzymanego w domu Balroga) coś takiego co nazywa się sierść... Ale w ringu pojawił się tylko jeden. Gusty gustami i mogło by być różnie, ale drugi pies miał poważne problemy z ruchem. Widziałam go już wcześniej i jak był mały to wszystko było OK, ale w ten weekend coś było nie tak z jego stawami - nawet nie chciał biec. Możliwe, że umknęło to sędzinie z powodu śliskiej podłogi i ciężko było porządnie zaprezentować się w ruchu, tak, że różnice byłyby dobrze widoczne....


Balrog z Peronówki

W klasie championów Amber Wolf prezentował się świetnie, bo w Polsce zwykle wyróżniał się ciemniejszym kolorem, a w wystawie na Słowacji wszystkie psy miały taką wilczastą barwe. Tak więc wygrana była składową ruchu i prezentacji. Co do Amberka, to był sporo młodszy o dwóch pozostałych psów, co u późno dorastających CzW odbija się we wrażeniu ogólnym. Ale jak widać poradził sobie świetnie i zszedł nie tylko z res.CAC, ale i res.CACIB.


Amber Wolf z Peronówki

W sukach swoją klase wygrała Aset Voodoo Wolf z Peronówki. Jolka -CAC w championach.



Aset Voodoo Wolf z Peronówki

I to właśnie między nimi (między matką i córką) odegrała się najmocniejsza walka, bo Aset Voodoo była doskonała w statyce, a przegrała z Jolly tylko dlatego, że...wystawa sprawiała jej przyjemność i co jakiś czas podskakiwała z radości podczas prezentacji w ruchu. Oj, sędzina długo nie mogła się zdecydować.

 


Aset Voodoo Wolf z Peronówki & Jolly z Molu Es

Ostatecznie to właśnie matce - Jolly z Molu Es przypadł BOB.

Potem musieliśmy kilka godzin poczekać, choć biorąc pod uwagę zmęczenie, to czas straszliwie się ciągnął. Wreszcie przyszły finały. Pierwsze - para hodowlana. Balrog i Jolly prezentowały się ładnie, bo są dokładnie w tym samym typie i kolorze. Tak więc weszliśmy do finałowej 5, choć na podium nie starczyło obecnie sił.

Kłopot w tym, że wyjście z ringu było z całkiem innej strony niż wejście i spóźniliśmy się na BIS Ras Narodowych: wbiegliśmy tam w ostatniej chwili i to jedynie z Balrogiem i Amberkiem (Jolly przez zamieszanie została poza ringiem). Całe szczęście, że na ringu była już Misa, która świetnie (i bez pośpiechu) zaprezentowała Aset. Nic dziwnego, że zeszła z pięknym pucharem i drugim miejscem w BISie...

I zaraz potem wbiegaliśmy na ring ponownie - tym razem w konkurencji na najlepszą hodowle. Na ringu były dwie duże grupy, a nas (narazie) jedynie 3: Amber Wolf, Balrog & Aset Voodoo Wolf z Peronówki. Ale udało się nam świetnie zgrać (i to bez wcześniejszych ćwiczeń), a i psy mają bardzo szybki, energiczny ruch - chwila niepewności i....wygrywamy konkurencje i stajemy na pierwszym miejscu!


Agar Morušový háj, Aset Voodoo Wolf, Amber Wolf & Balrog z Peronówki & Jolly z Molu Es

Potem psy poszły spać - miały na to sporo czasu, bo finałów były dużo, a psów jeszcze więcej. Prawie pod koniec przyszedł czas na Best of Group. Obudziłam Jolly, ale choć ładnie biegła, to przy staniu jedynie ziewała..... Załapaliśmy się więc do grupy finałowej, ale brakło miejsce na podium, bo konkurencji na Najładniej Zasypiającego Psa nie przewidziano.....

Droga powrotna przebiegła szybko i bez problemów. Nawet nie było już tak zimno. Psy całą trase przespały - oj, chyba im się spodobało... A następny wyjazd już za dwa tygodnie....

Odpowiedzi