2005.06.03 - European Dog Show Tulln (A)
Na miejsce dotarliśmy o 6:00, ominęły więc nas korki i mogliśmy zaparkować
tuż koło naszego ringu (opłata za parking... 1.5 EUR! ...czyli 6 ZŁ - w Polsce tak niska cena jest nie do pomyślenia). Wilczaki wrzucono na
koniec, mieliśmy więc czas posiedzieć, porozmawiać i poznać kolejnych
właścicieli CzW. Potem przyszła nasza kolej i takiego sędziowania nie
zapomnimy do końca życia...
Dla lepszego wyjaśnienia problemu będę się posługiwać tytułami psów i kodami
bonitacyjnymi, aby lepiej naświetlić cały problem. Bo nie chodzi o
przechwałki i ocenę jednej osoby, ale o ogólne (potwierdzone) oceny danych psów.....
Wilczaki mają zawsze pecha do sędziów - zawsze dostaniemy jakiegoś egzotycznego, który często nie tylko nie widział wilczaka, ale czasem nawet nie ma ogólnie oka do psów. Wyniki są więc różne, ale Tulln pobił wszystko.... Do sędziowania wyznaczono na zastępstwo dla sędziego ze Słowenii panią Phyllis Poduschke z Austrii......i tego nazwiska nigdy nie zapomnimy....
Pierwszy na ring wchodzi piesek z klasy szczeniąt. Pani ocenia go, dokładnie maca...jest zachwycona...psiak schodzi z ładnym opisem i z oceną wybitnie obiecującą. Z tego powodu jest teraz afera na czeskim klubowym forum, bo według jednej z czeskich sędzin pies ma przodozgryz, więc takiej wysokiej noty dostać nie mógł.....
Ale sędziowanie idzie dalej - klasa młodzieży. Dwa psy normalne, trzeci wygląda strasznie - żebra na wierzchu, włosa brak, forma okropna, widoczny problem ze stawami - coś co nadaje się na zgłoszenie do TOZu. Dla pani sędziny piesek jest co prawda "wyleniały", ale nadal "bardzo dobry". Z reszta stawki nie miała problemu, ale też wybór żaden.
Wchodzimy z Balrogiem (dla przypomniania jest to jeden z trzech psów tej rasy, które mają młodzieżowy championat obu krajów pochodzenia rasy, dodatkowo 3 tygodnie temu został Zw.Czeskiego.Klubu). Młody ma duże szanse, prezentuje się doskonale, stoi jak posąg. Mucha nie siada.
Balrog z Peronówki
Sędzina szepcze ocenę przy biurku. Po chwili podchodzi to nas z
czerwoną wstążką - ocena bardzo dobra. Ani słowa wyjaśnienia, karty nie
mamy, nie wiemy o co chodzi.... Schodzimy z ringu....
Wchodzi klasa otwarta - trzy psy (dwa włoskie i jeden z Czech) słabej
jakości (taki typ nazywany "ciężkim" - krótka sierść, zbyt duża masa, ciężki
krok) i Kairo od Úhoště - zwykle nasza największa konkurencja na ringach w Czechach i
Słowacji (m.in. Mł.Ch.CZ, Mł.Ch.SK, Ch.SK). Kairo prezentuje się świetnie -
nawet uszy ma ładnie postawione. Zaczynacie łapać sędziowanie pani
Poduschki? Dokładnie... Kairo bez żadnego słowa tłumaczenia dostaje ocenę
bardzo dobrą i schodzi z ringu.
Zostają trzy słabe psy. Ten lepszy staje na
boku, bo się nie podoba - sędzina uznaje, że jest chyba jednak zbyt typowy, bo i on schodzi z "bdb". Pani do porównania o CACA bierze dwa psy - cecha wspólna:
nieprawidłowy, mocno akcentowany ruch, wykrok ONa. Wygrywa cięższy. Piesek
jest z Włoch i swojego czasu dosyć "znany" - na przeglądzie hodowlanym u
słowackiej sędziny dostał ocenę "dobrą" za eksterier. Biorąc pod uwagę, że w
ostatnich dwóch-trzech latach był jedynym psem, który na przeglądzie za
wygląd otrzymał tak niską note...to trzeba sędzinie z Tulln rzeczywiście
pogratulować oka do wilczaków.. Drugie miejsce dla psa, który w Słowacji
boi się wystawiać - ostatnie sędziowanie u Słowaka zakończyło się "bdb" i
opisem "nietypowy ruch dla psa tej rasy", "nieprawidłowa budowa". W sumie
nawet laik widzi różnice między nim, a "wilczymi" wilczakami.
Klasa użytkowa - pies starszy, więc obecnie mocniejszej budowy. Z powodu spokojnego charakteru porusza się niechętnie, co zawsze jest problemem, ale u sędziny za to plusuje - jest więc CACA....
No i wreszcie klasa championów. Dewizą rasy jest "wygląd wilka, charakter
psa". Niestety sędzinie już wszystko się pomieszało. Więc ma być "wygląd
psa, charakter wilka". Jedyne co jej można przytaknać to bdb dla psa z
Węgier, ładnego ale po takiej prezentacji to i tak baardzo wysoka nota. Na ringu
zostaje: włoski super-champion (panika w oczach, przysiada ze strachu na
zadzie, ogon na brzuchu). Znajomi (w Polsce zajmujący się profesjonanlym wystawianiem psów) obserwujący jego wystawianie mówią: "Bez
szans". Zakładam się o szampana, że to dzisiejszy zwyciężca. Przyznaję
jednak, że w połowie sędziowania sama zwątpiłam - pies prezentował się
strasznie, co chwila podskakiwał słysząc jakiś hałas. Pozostał więc wybór między dwoma psami w Węgier: jeden przy
kości - nie chce więc zbytnio biegać, ale to jedyny pies w ringu, który z powodu charakteru zasługuje na start w tej klasie i określenie "champion". Drugi ma dosyć dobry dzień - jest wystraszony, ale bez paniki i gdyby przymknąć oko na niezbyt pewny charakter to człowiek wybrałby jednak właśnie jego.
Czyli lokaty powinny wyglądać tak: 1 miejsce Galiba Crying wolf (zwyciężca specjalnej
wystawy we Włoszech - oczywiście oceniany przez słowacką sędzine), 2 miejsce
Forrest Crying wolf (Zw. Europy z Bratysławy - też oceniany przez Słowaczke), 3 miejsce
podkulony włoski "Pies roku 2004" - Miky Passo del Lupo. Tak powinno być, ale przecież sędziowała
pani Poduschka. Dzięki jej "wyczuciu" na pierwsze miejsce wędruje Włoch, znajomym opadają szczeki, a
ja wygrywam szampana...
Teraz porównanie o najlepszego psa. Wchodzi włoski pies z młodzieży, molos z
otwartej, użytek i pogięty champion. Psy ida w ruch - widok niesamowity, bo
każdy pies to inna parafia. Widać, że sędzina nie wie czego chce - choć można by powiedzieć, że dba, aby psy jak najmniej odpowiadały wzrocowi rasy - czy to pod względem charakteru, czy eksterieru... W tym wypadku najmniejsze zło to pies z
młodzieży lub użytek. Ale wiem, że skoro są najlepsze...to tu nie mają szans... Na
pierwsze miejsce idzie pogięty champion. Drugie kółko, sędzina czepia się
molosa, że mu się wszystko telepie...i daje mu res.CACIBa.
Przy ringu wybucha mała panika. Niemcy, którzy przyjechali pooglądać
sędziowanie pobledli....z radości, że nie pozgłaszali psów, znajomi z Austrii przepraszają za sędzine, Czesi stukają w głowy, a
Włosi...oczywiście cieszą...
Przychodzi czas na suczki. Ale już wiadomo, na co sędzine "stać". Oczywiście
nie zawodzi.
Klasa szczeniąt - jedna i druga jest na WO, ale wygrywa
oczywiście większa.
Wchodzi klasa młodzieży. Suczka z Wegier (super głowa, ale niezbyt dobrze
pokazana), włoska suczka (ogon
na brzuchu, przygotowana przez niedouczonego włoskiego (podobno
profesjonalnego) handlera, który utapirował jej włos na zadzie - u
sędziego od rasy by się oberwało za otwartą sierść "malamuta", bo to poważna wada),
kolejna Włoszka (bardzo słaba budowa - format jamnika, bardzo wąska głowa,
z okrągłym okiem, krótka sierść) i trzecia włoszka (może niezbyt szlachetny wyraz głowy, ale budowa ok). Kilka kółek, zła budowa w ruchu robi swoje i rzuca się w oko, ale
nie w Tulln. Węgierka
Myra Crying wolf ma za ładną głowe...zbyt dobrą budowe i jest ... zbyt wilcza... schodzi więc
z...tak, tak.. z oceną 'bardzo dobrą'. Jej śladami schodzi kolejna lepsza suczka - ta
trzecia z Włoch - też jest zbyt dobra, więc i nota "bardzo dobra". Zostają dwie suczki. Super-handler zauważa
wpadkę i zaczyna trzymać ogon wystraszonej suczki, aby się nie podwijał...tak więc idą na pierwsze
miejsce. Drugie dla długiej włoszki....
Ale komedia trwa - klasa pośrednia: suczka z Włoch (o
słowackim pochodzeniu - ale jeszcze nierozwinięta: słabsza kość, jedynie zaryz
maski, trochę wystraszona) i "czeska
przyszłość" - jedna z ładniejszych młodych suczek tej rasy (zawsze
doskonała, 2 x Zw. Mlodziezy). Muszę pisać dalej...? OK, oczywiście Czeszka
schodzi z 'bdb'. Wygrywa ta delikatna.
Wchodzi klasa otwarta. Dwie suki mają cięte ogony - ale tak bezczelnie, że
brakuje im czarnego zakończenia kity. Przy ringu szept, ale sędzina...skąd
ona ma wiedzieć, jak wygląda ogon u wilczaka...??? Co to stawki to jest
na co popatrzeć - parada Samoyedów. Niektórzy włoscy hodowcy wpadli na pomysl, że jasne CzW
najlepiej się sprzedają i największa hodowla produkuje właśnie takie psy. W
stawce jest czeska suczka z Austrii (pochodząca z Czech). Jedyna z kraju pochodzenia rasy, więc jedyna która ma poprawny kolor, poprawne
kontrasty. A poniewaz JEDYNA, więc się wyróżnia....ocena bdb...
Suczki
idą w ruch.... Wygrywa... suczka prawie
biała, wielka i mocna, z wyrzutem łap jak u dobrego owczarka.
Drugie miejsce i res.CACA dla siostry "molosa" z otwartej - w ruchu rzuca się w oko karpi grzbiet (wpisany do przegladu hodowlanego), choć trzeba przyznać, że i tak budową jest o wiele lepsza od brata. Następne dwa
miejsca i oceny doskonałe dla suczek o dłuższym formacie, wąskich głowach, nr 4 jak zwykle ogon na brzuchu....
No i wchodzimy ponownie na ring - z Jolly. Teraz to już boję się jak diabli, bo jeszcze sędzina...DOCENI Jolkę i będę potem przez tydzień dumała, czy rzeczywiście mam taka kiepską suke... Ale nie, Jolka pokazała, że jednak ma klase.. W chwili obecnej to najbardziej utytułowany pies tej rasy (J.Ch.CZ, J.Ch.PL, Ch.CZ, Ch.PL, Ch.SK., 4 x Zwyciezca Klubu (CZ, DE, 2xPL), Młodzieżowy Zwyciężca Świata, Zw.Derby Słowacji, Najbardziej Utytułowany Pies w Czechach w latach 2001, 2002, 2003 + wiele wiele innych). Trzeba przyznać, że w stawce rzeczywiście wygląda całkowicie inaczej, bo włoskie suczki są bardzo długie, więc Jolka wygląda pod tym względem jak pies innej rasy. Jedyna długonoga, zwarta i w odpowiednim umaszczeniu.
Jednak pani Poduschka potwierdziła, że Jolly ma klase, bo jej nie doceniła - niby dała doskonałą (ale bez przekonania) i staneliśmy na ostatnim miejscu! Wygrywa włoska suka - siostra zwyciężczyni klasy otwartej - cięższa głowa, załamana linia grzbietu, krótkonoga i długa. Drugie miejsce dla kolejnej włoszki - bojaźliwej, o dłuzszym ciele, wąskiej głowie....
Kolejne porównanie - tym razem o naj. sukę. CACIB dla suczki z otwartej.
Pewnie za inny ruch... Walke o rase wygrywa pies -
strachajło z klasy championów....
Jedno trzeba przyznać sędzinie - pies jest rzeczywiście znany w wilczakowym
świecie. Z trzech powodów:
- Zawsze na jego widok pada pytanie: Jak pies po zaliczeniu tylu wystaw może być nadal przerażony obecnością ludzi...?
- W zeszłym roku właściciel wycofał go z przeglądu hodowlanego prowadzonego przez słowacką sędzine, bo oberwał za nieprawidłowy format i ruch, a przy teście charakteru groziła mu dyskwalifikacja....
- Jest celem wielu żartów we Włoszech - na jego podstawie zostaje opracowany nowy "włoski" wzorzec wilczaka
Po lewej macie typowego psa tej rasy według wzorca FCI i pana Hartla, po prawej jest właśnie zwyciężca z Tulln...
Co tu dużo gadać - nie znam pani Poduschki. Może się na innych rasach zna, może jest w czymś specem, ale jeśli chodzi o wilczaki to ona nie sędziowała źle. Ona sędziowała FATALNIE. Ciężko mi znaleźć sędziego, który tak jak ona od początku do końca zawalił ocene. I nie chodzi o wilczaki, ale o to, że wykazała podstawowe braki: jak można nie zobaczyć nieprawidłowej budowy - niewiele jest ras, gdzie zapadnięty grzbiet jest zaletą.... Jeśli chodzi o sam wzorzec wilczaka, to sędzina ta nie ma pojęcia nawet o jednej linijce.... Więc albo miała niezły tupet porywajac się na sędziowanie tej rasy na tak ważnej wystawie jak Europejska, albo rzeczywiście ma wysokie mniemanie o swojej znajomości tej rasy.
Co mam powiedzieć? Gdy z każdej klasy weźniemy psy, które dobrze się pokazały i były w formie (czyli bez psa w klasie młodzieży), ale mimo tego od tej sędziny dostały najgorsze miejsce to będziemy mieli grupkę ładnych, typowych przedstawicieli tej rasy, którzy już teraz są docenieni na ringach w krajach pochodzenia wilczaka, czyli w Czechach i na Słowacji i na swoim koncie mają najważniejsze osiągnięcia.... Pod tym względem trzeba przyznać, że pani sędzina miała jednak oko: po prostu nie podoba się jej typowy przedstawiciel tej rasy... Gdyby więc zaczęła sędziować wilczaki w następujący sposób:
"Najbardziej w tej stawce nie podoba mi się ten pies, więc dam go na pierwsze miejsce. Ten też mi się nie podoba, więc dam go na drugie. Ten jest według MNIE bardzo ładny, wiec dostaje "bardzo dobrą". A ten jest piękny, więc dam mu ocenę dobra" to lokaty autentycznie wyglądały by prawidłowo....
Do domu więc nie wracaliśmy źli, bo co innego gdy jest się jedynym psem ocenionym tak fatalnie. Wracaliśmy z poczuciem, że wyrzuciliśmy na takie sędziowanie pieniądze. I z nadzieją, że pani Poduschka już nigdy nie dotknie się do żadnego wilczaka. Nasze jedynie pocieszenie to to, że w przyszłym roku mamy szanse na prawdziwe sędziowanie (w Poznaniu i Helsinkach sędziują osoby, które nie tyle, że są Słowakiami, ale przede wszystkim widziały na oczy prawidłowo zbudowane psy i...wzorzec). Taka parodia więc się już nie powtórzy...
- Aby odpowidać zaloguj się lub utwórz konto
- 2762 odsłony
Odpowiedzi